
W sierpniu 2013 roku, na przedmieściach Damaszku, nieznane siły użyły broni chemicznej przeciwko cywilom. Zachód oczywiście był przekonany, że zbrodni dokonała armia rządowa i już niewiele brakowało aby doszło do bezpośredniego starcia między Syrią a Stanami Zjednoczonymi. Assad miał przekroczyć wyznaczoną przez Baracka Obamę „czerwoną linię”, lecz mimo tego, amerykańskie wojska wstrzymały się z inwazją. Było to oczywiście zbyt śmiałe oskarżenie, gdyż zarówno wojska Assada, jak i terroryści, zwani do dziś „umiarkowanymi rebeliantami”, byli w posiadaniu gazów bojowych. Lecz Stanom Zjednoczonym bardzo zależało na obaleniu „dyktatora”, więc zaczęto mówić coś o dowodach, które wyraźnie miały przedstawiać sprawców ataku chemicznego na…