
Jak to niezwykłe jest, jak bardzo zmieniają się przyczyny, dla których ludzie są gotowi ginąć. Wszyscy dziś wiedzą, że w Wyprawach Krzyżowych, czy wojnach Krzyżaków z Prusami religia była jedynie pretekstem. Chodziło oczywiście o bogactwo, kontrolę terytorium, o władzę. Nikomu do głowy nie przychodzi, by dziś opowiadać o tym, że Aleksander Macedoński podbił pół świata dla większej chwały Zeusa. Rzym nie zwalczał Kartaginy z przyczyn religijnych. Nikt chyba nie ma żadnych wątpliwości, że Karol Młot walczyłby równie zaciekle pod Poitiers przeciwko dowolnej innej armii niż Saraceńska, gdyby próbowała odebrać mu władzę nad państwem Franków. Nawet najbardziej chrześcijańskiej. Nikomu nie przychodzi…