
Wszyscy wiemy, że nabijanie się z czyjegoś nazwiska to żenada, chwyt poniżej pasa, i w ogóle straszliwy obciach. Ale przysięgam. Pan wiceprzewodniczący klubu PiS, poseł Żalek, sam mnie sprowokował. Tym razem poszło o uchodźców. W radiu TOK Fm. Pan poseł Żalek wziął się pod boki i z triumfalnym „a nie mówiłem” patrzy w kierunku naszych zachodnich sąsiadów, którzy „otworzyli szeroko drzwi”, ponieważ „potrzebują rąk do pracy i liczyli na to, że przyjadą wykształceni Syryjczycy z rodzinami, którzy będą chcieli na nich po prostu pracować”. Tymczasem „przyjechali chłopcy na zasiłki i zaczął się problem”. Logika pana posła poszła jeszcze dalej. Otóż…